Jest coś w porządkach magicznego i oczyszczającego.
Kilka dni temu poczułam nieodpartą potrzebę wypisywania się z 90% newsletterów, które otrzymuję na skrzynkę i dzięki którym mam ją w mistrzowski sposób zapchaną. Niezaglądanie do niej przez 3 dni oznacza przejrzenie ponad 150 maili, z czego 130 to bzdury.
Jest coś w porządkach magicznego i oczyszczającego.
Od kilku dni wchodząc na FB usuwam wszystkie "lajki" do stron, które podobnie jak powyższe maile zaśmiecają mi moją stronę główną odwracając uwagę od tego, co mają do powiedzenia znajomi i przyjaciele.
Jest coś w porządkach magicznego i oczyszczającego.
Przejrzenie literatury na półkach czy ciuchów w szafie od zawsze dawało mi poczucie nieskrępowanej wolności, a pojawiająca się przestrzeń napawała spokojem.
Bo jest coś w porządkach magicznego i oczyszczającego.
Zwłaszcza, że w poniedziałek mam test na kursie masażu... a jak wiadomo nic tak nie sprzyja nauce jak porządne sprzątanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz